Tutaj możecie obejrzeć zdjęcia z centrum Milicza. Zdiagnozowaliśmy, że: 1. Dzieci, które wzięły udział w warsztatach w Miliczu, nie mają na co dzień zajęć modelarskich/makieciarskich, a pokazały, że bardzo je lubią. Dla nieomal ich wszystkich to było pierwsze makietowanie w życiu. Z powodu braku znajomości tej techniki, możliwości manualne i tematyczne są na razie niskie, dlatego widzimy potrzebę doskonalenia dzieci w tych technikach, ponieważ wykazały ogromne zaangażowanie i talent. Naszym zdaniem należy edukować dzieci w zakresie prostych, manualnych technik modelarskich osiągalnych bez konieczności użycia wyspecjalizowanych przyrządów, ponieważ przynosi to doskonałe rezultaty dydaktyczne i pedagogiczne, np. w postaci zwiększenia zdolności grafomotorycznych, podwyższenia samooceny, pogłębienia doznań i percepcji sensorycznej, zwiększenie wrażliwości przestrzennej i artystycznej itd. Uczestnicy warsztatów wykazywali zaangażowanie w pracę makieciarską, a także - co ważne przy zbiorowych makietach - gotowość do pracy w zespole. Dzieci same dzieliły się na podgrupy, co dowodzi ich zażyłości w mikro-zbiorowościach, a jest to kryterium niezbędne do efektywnej zespołowej pracy makieciarskiej/modelarskiej, szczególnie ważnej przy diagnozowaniu, wizualizowaniu, makietowaniu i projektowaniu przestrzeni publicznej, czyli tej otwartej, wspólnej strefy, w której dzieci przebywają najczęściej grupowo, ale także samotnie. W tym sensie modelowanie (i nauczanie modelowania) przestrzeni publicznej i architektury prowadzi do wzrostu zaangazowania społecznego dorosłych (dawniej dzieci), wzmocnienia tożsamości lokalnej i więzi rówieśniczych, zawodowych lub pasjonackich, a także wzrostu świadomości obywatelskiej, jakże niezbędnej dla pro-społecznego i zrównoważonego funkcjonowania przestrzeni, miast i ludzi w nich. 2. Mimo obecności w Miliczu kilkunastu placówek pełniących funkcje kulturalne, dzieci nie wskazały ich na etapie tych warsztatów - nie wskazały najnowszych obiektów, zrealizowanych z funduszy unijnych lub rządowych. Wizja lokalna w mieście pozwoliła się nam zorientować, że obiekty te są mało przystępne, z opowieści mieszkańców (dorosłych i dzieci) dowiedzieliśmy się, że: - mało się tam dzieje, - udział/wstęp jest kosztowny i odpłatny, więc mało kto tam chodzi, - obiekt jest ciągle zamknięty, - zajęcia są nudne, - byłam raz, ale było zamknięte, więc już nie chce się tam chodzić i sprawdzać, - nie wiadomo, co się tam dzieje. 3. Miejscem spotkań jest z pewnością i faktycznie park przy świetlicy środowiskowej "Chatka Puchatka", gdzie spotkaliśmy wielu mieszkańców w każdym wieku. Aranżacja parku jest przyjazna, pro-społeczna. Nawet rozplanowanie parkingów jest przyjazne dla ludzi, w jego pobliżu jest wiele zacieniających drzew (co jest szczególnie ważne dla kierowców i ich pojazdów) oraz kilka ławek, także w ustawieniach DOspołecznych. 4. Rynek milicki, poza imprezami rozrywkowymi (w tym średnio-wąskim sensie, kulturalnymi) nie jest miejscem masowych spotkań mieszkańców - to właśnie ten codzienny status przestrzeni publicznej interesuje nas przede wszystkim. W przestrzeni Rynku przesiadują przede wszystkim (aczkolwiek nielicznie, lecz w jednej strefie, ponieważ innych praktycznie nie ma) osoby, które dla wielu naszych rozmówców sprawiają wrażenie bezrobotnych lub bezdomnych (nie przesądzamy, że takie są). Infrastruktura Rynku jest w naszej ocenie pro-piesza w 30%, pro-samochodowa w 70% (spowolniony ruch kołowy wokół całego placu, parkingi na połowie jego powierzchni, w praktyce nieregularne godziny dostaw). Brak tutaj prostych urządzeń rekreacyjnych i gastronomii obwoźnej, które mogłyby zachęcić mieszkańców do przebywania tutaj z dziećmi, w grupach dorosłych, do przyprowadzania gości spoza miasta. Zauważalna jest bardzo duża liczba lokali handlowych, co jest wysoce pozytywne i powinno być zachowane, jednak widoczne jest to, co potwierdzili sprzedawcy - narzekają oni na brak klientów, wychodzą przed swoje lokale w oczekiwaniu na klientów, z braku klientów i z nudów obserwują otoczenie. Na całym obwodzie Rynku znajdują się jednak tylko 3 ogródki gastronomiczne. Obudowa Rynku ma przepiękne, zrównoważone proporcje - w przeważającej większości są to kamienice jednopiętrowe ze spadzistym, wysokim dachem. Nawierzchnia Rynku jest estetycznie acz aspołecznie (nie jest gładka) odremontowana, wprowadzono ławki, latarnie, kwiatony, jest też niewielka scena - w tym zakresie Rynek ma ogromny potencjał i może/powinien stać się miejscem spotkań. Aby to było możliwe, należy jednak spełnić kilka ww. i innych warunków. 5.
Otoczenie Rynku (przestrzeń poza linią obudowy) jest w znacznej części
dość zaniedbane, w większości pozostaje w rękach prywatnych. Są to
jednak piękne oficyny wymagające budowlanej modernizacji, animacji i
ozdoby, już teraz są strefą bardzo efektowną antropologicznie,
urbanistycznie i architektonicznie. Widoczne są starania właścicieli
posesji o zwiększenie estetyki ich obiektów i terenu. Szczególnie
widoczne są tu funkcje gospodarcze (skład, warsztat, suszarnia itp.) i
rekreacyjne (wypoczynek w gronie rodziny, zabawa małych dzieci,
spotkania matek, prywatne biesiady itp.). Diagnoza centrum
miasta i Rynku pozwoliła nam zrozumieć diagnozę dzieci: Milicz, mimo
wielu inicjatyw i inwestycji, nie może pochwalić się miejscami kultury
zauważalnymi i trwale zapamiętanymi przez najmłodszych i dorosłych.
Projekt "Kulturka Podwórka 3D" realizowany jest w ramach programu
stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dlatego
podstawowa diagnoza, edukacja i animacja kulturalna dotyczy tutaj
drugiego rozumienia pojęcia <kultura>, jako miejsca kontaktu ze
sztuką i dziedzictwem narodowym lub kulturowym oraz miejsca rozrywki.Nie odwiedziliśmy jeszcze wielu miejsc i obiektów w Miliczu. Nasze kolejne wizyty w tym mieście skupiać się będą na ewaluacji naszych powyższych wniosków i pozyskaniu nowych informacji od kolejnych informatorów i interlokutorów. Projekt "KULTURKA PODWÓRKA 3D" realizowany jest w ramach Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. |
kulturka podwórka >